Kupowanie i kolekcjonowanie dzieł sztuki jest jedną z najbezpieczniejszych inwestycji. Również jeśli chodzi o sztukę współczesną. Bardzo często można zyskać sporo środków finansowych dzięki kolekcjonowaniu sztuki. Na kolekcjonowanie sztuki współczesnej może sobie pozwolić o wiele więcej osób, niż w przypadku dzieł uznanych twórców poprzednich epok. Z czasem jednak i te obrazy czy rzeźby również mogą stać się drogocenne. Tylko osoby wrażliwe na piękno sztuki i ceniące obcowanie z nią, mogą kolekcjonować dzieła sztuki współczesnej. Trzeba być estetą, aby odkryć ich piękno i wiedzieć, jakie eksponaty będą idealnie pasować do kolekcji, a które będą od niej zdecydowanie odstawać. Krach finansowy i spadki na giełdzie pokazują, że warto dokonywać bezpiecznych inwestycji, za jakie uważane jest kolekcjonowanie sztuki. Zakup dzieł klasyków można przyrównać do dobrej lokaty bankowej. Na pytanie, czy warto inwestować w sztukę współczesną należy więc odpowiedzieć twierdząco.
Niestety, ale w chwili obecnej dzieła sztuki współczesnej, takich klasyków, jak Jonasz Stern, Maria Jarema czy Tadeusz Brzozowski, kosztują sporo. Jeszcze pod koniec lat 80-tych ubiegłego stulecia kosztowały one około 100-300 dolarów, dziś ich ceny wahają się od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Za obraz Wojciecha Fangora, prezentujący słynne już, wirujące fale, 20 lat temu zapłacilibyśmy kilka tysięcy złotych. Dziś cena tego dzieła to 200 tys. zł.
W obrębie sztuki współczesnej większość kolekcjonerów wybiera prace kosztujące mniej niż 100 tys. zł. Kolekcjoner, który nie chce zarobić na inwestycjach w sztukę, wybiera obraz nie po to, aby przyniósł mu zyski, ale dlatego, że naprawdę mu się podoba. Dzieła artystów nowej generacji, „nieodkrytych” jeszcze przez świat sztuki, są w miarę tanie i na nie może sobie pozwolić zdecydowana większość pomniejszych, mniej bogatych kolekcjonerów sztuki współczesnej.
Do najbardziej znanych i najbardziej popularnych artystów sztuki współczesnej w Polsce zalicza się Tadeusza Kantora, Jerzego Nowosielskiego, Stefana Gierowskiego, czy też Henryka Stażewskiego. Zakup dzieł tychże artystów może być traktowany jako swoista lokata kapitału. Już teraz coraz droższe są prace całkiem młodych twórców, takich jak Wilhelm Sasnal.
Do młodego pokolenia twórców sztuki współczesnej, których prace nie osiągają jeszcze zawrotnych kwot na licytacjach, należą ponadto: Paweł Althamer, Robert Kuśmirowski, Monika Sosnowska, Artur Żmijewski związani z Galerią Fundacji Foksal, oraz Agata Bogacka, Oskar Dawicki, Zbigniew Libera związani z Galerią Raster.
Kolekcjonując sztukę współczesną należy przede wszystkim kierować się własnym gustem. W końcu to my sami będziemy obcować z pracami artystów na co dzień, warto więc, aby cieszyły one nasze oko. Kolekcjonerzy wybierając sztukę współczesną niekiedy chcą po prostu na niej dobrze zarobić za kilka, lub kilkanaście lat, ale nigdy nie kupią czegoś, co im się nie podoba. Ważne jest również i to, aby być pewnym jakości oferowanych przez galerię, czy dom aukcyjny, prac. Przy wyborze prac sztuki współczesnej najlepiej nie zważać na panującą modę, ponieważ sztucznie podbija ona ceny obrazów, rzeźby czy innych prac młodych twórców.
Kolekcjonowanie sztuki współczesnej jest generalnie dosyć kosztownym hobby, dlatego też nie każdy może sobie na nie pozwolić. Można je śmiało porównać do inwestowania w akcje. Oznacza to, że dzieła młodych twórców mogą w perspektywie czasu przynieść ponadprzeciętny zysk, ale nie jest to gwarantowane przez jakiekolwiek instytucje. Kolekcjonowanie sztuki współczesnej w celach zarobkowych jest więc ryzykowne, ale dla osób mających zacięcie hazardowe, taka forma inwestowania będzie bardzo przyjemna, szczególnie, jeśli lubią obcować ze sztuką.